O mnie

Moje zdjęcie
Mam na imię Joanna. Z wykształcenia jestem magistrem inżynierem ogrodnictwa, specjalność: rośliny przyprawowe i lecznicze. Witam Cię na blogu poświęconemu mojej pasji ogrodnictwu i zielarstwu. Znajdziesz tutaj porady, informacje, ciekawostki ogrodnicze, oparte przede wszystkim na własnym doświadczeniu. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej. Masz pytania, napisz: e - mail: artpasjone@onet.pl

sobota, 10 listopada 2018

Patriotyczne warzywo



Gdy zbliża się Święto Odzyskania Niepodległości, w jakiś szczególny sposób budzą się w nas uczucia patriotyczne. Czujemy się Polakami, wieszamy flagi, bierzemy udział w uroczystościach, śpiewamy pieśni patriotyczne. 

Jest też warzywo, które chyba jako jedyne przypomina swoim wyglądem o Polsce. To "fasola z orzełkiem" zwana też " fasolą niepodległości". Pod takimi nazwami została  zarejestrowana w 2010 r w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi i wpisana na listę produktów tradycyjnych. 

Zdumiewa przede wszystkim jej niezwykły wygląd, Czerwonego koloru plamki na białym tle układają się w znak orła. Czasem na niektórych nasionach występuje dodatkowa plamka, w której ogrodnik o bujnej wyobraźni może dopatrzyć się korony.



Jest to bardzo stara odmiana, pochodząca najprawdopodobniej z kresów wschodnich. W czasach zaborów zakazana w uprawie ze względu na swój "polski" wygląd. Jednak dzięki temu, że nasi przodkowie nadal uprawiali ją w ukryciu, przetrwała do naszych czasów.  Myślę, że warto zaprosić ją do swojego ogródka, a może nawet w ramach patriotycznej tradycji, tak jak dawniej,  przygotować z niej przynajmniej jedną potrawę wigilijną.   

Uwaga!
Bardzo podobna do "fasoli z orzełkiem" jest " fasola Św. Sakramentu" zwana także " fasolą z Hostią" różni się kształtem rysunku, który przypomina monstrancję. Prawdopodobne wywodzi się z jednego z południowo - zachodniego regionu Francji. Niestety nie mam zdjęcia, żeby ją Wam pokazać. 

niedziela, 12 sierpnia 2018

Fioletowy zawrót głowy w warzywniku

Jak pewnie wiecie kolor fioletowy ustanowiono kolorem roku. Wczesną wiosną poświeciłam post kwiatom w tym kolorze. Tym razem chciałabym zainspirować Was do zaproszenie do swojego ogródka fioletowych warzyw i nie mam tu na myśli znanych wszystkim buraczków czy czerwonej kapusty. Tak wiem, że nie jest teraz czas na sadzenie nowych warzyw, a raczej najlepsza pora na zbiory. A można sobie te odmiany zapisać w kajeciku i przyszłą wiosną zaprosić je do ogródka.

Fasolka oszustka 



Gości u mnie już drugi rok. Jest to fasolka szparagowa odmiany Amethyst. Wysiewam ją wprost do gruntu gdzieś w maju, a na przełomie lipca/ sierpnia przeprowadzam zbiory. Mnie ona bardzo smakuję, chociaż jak porównałam ją ostatnio z fasolką żółtą to wydaje mi się mniej słodsza. Dlaczego nazwałam ją oszustką? Bo fioletowa jest tylko na surowo, w gotowaniu traci swój kolor i przebarwia się na zielono. 


Kalarepa 



Nie wiem jak Wy, ale ja bardzo lubię pochrupać sobie kalarepkę. Do tej pory jadłam zawsze zieloną, w tym roku zainwestowałam w fiolet. Fioletowa kalarepa to odmiana Alka. Ja uprawiałam ją z rozsady, ale można i z siewu wprost do gruntu w maju. Zbiór czerwiec - lipiec. Odmiana bardzo smaczna ( ocena subiektywna) i co najważniejsze nie drewniej tak szybko jak zielona. 

Pomidor fioletowy  

Gościł u mnie w zeszłym roku. Jest to odmiana Indigo Rose. Niestety nie mam zdjęcia a nie chcę " pożyczać" z cudzych stron. Jak zapytacie wujka Google to chętnie Wam pokaże ;) dla niektórych ich kolor może się wydawać czarny, innym bardziej brązowy. Grunt, że smaczny i bardzo zdrowy gdyż zawiera dużo antocyjanów, tj. substancji które nadają kolor pomidorom, a przy tym mają właściwości przeciwnowotworowe. Pomidorek koktajlowy, czyli ten malutki ;)

Papryka pomalowana na fioletowo

Też moje zeszłoroczne doświadczenie i niestety bez zdjęcia, bo wsadzona zbyt późno nie zdążyła się wybarwić choć już zaczęła ;) Jest to słodka papryka odmiany Oda. Nie wymaga palikowania. Polecana do uprawy amatorskiej. 

Fioletowa marchewka 

Marchewka chyba zawsze będzie kojarzyć się nam z kolorem pomarańczowym. Ale jest też odmiana fioletowa ( choć inni uważają, że czarna) jest to odmiana Deep purple. Nie sadziłam jej osobno tylko była w zestawie nasion kolorowej marchwi. Mnie osobiście najlepiej smakuje marchew pomarańczowa, ale to kwestia gustu. Spróbować uprawy zawsze można. 

Ciekawa jestem czy i Wy w swojej ogrodniczej karierze spotkaliście się z fioletowymi warzywami. Podzielcie się swoim doświadczeniem w komentarzach tu lub na Facebooku. 


niedziela, 17 czerwca 2018

Na lipę




Gościu, siądź pod mym liściem, a odpocznij sobie!
Nie dojdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie,
Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie
Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie.
Tu zawżdy chłodne wiatry z pola zawiewają,
Tu słowicy, tu szpacy wdzięcznie narzekają.
Z mego wonnego kwiatu pracowite pszczoły
Biorą miód, który potym szlachci pańskie stoły.
A ja swym cichym szeptem sprawić umiem snadnie,
Że człowiekowi łacno słodki sen przypadnie.
Jabłek wprawdzie nie rodzę, lecz mię pan tak kładzie
Jako szczep napłodniejszy w hesperyskim sadzie.

Fraszkę Jana Kochanowskiego zna chyba każdy, dlatego bardzo łatwo zgadnąć jakiemu drzewu chciałabym poświecić dzisiejszy post. Lipa, obok dębu i brzozy należy do moich ulubionych drzew. Mam to szczęście, że mogę codziennie niczym Kochanowski przesiadywać w jej cieniu.  Zachęcam Was aby własnie teraz zwrócić uwagę na to drzewo gdyż jest w fazie kwitnienia ( żałuję, ze nie mogę Wam przekazać jej cudownego zapachu) . A jej kwiaty to bardzo skuteczny surowiec zielarski. Warto go teraz nazbierać i ususzyć, aby w zimowe wieczory móc się delektować herbatką lipową od wieków skuteczną na gorączkę i przeziębienia ze względu na swoje właściwości rozgrzewające. 


Jeśli ktoś nie mam możliwości nazbierać kwiatu może zaopatrzyć się w miód lipowy, który ma takie same właściwości. 

W Polsce rosną dwa gatunki lipy: drobnolistna i szerokolistna. Różnią się pokrojem i wielkością liści, ale ich właściwości lecznicze są takie same. 

Z ciekawostek powiem Wam, że dawniej lipę uznawano za drzew święte,  jej obecność przy domu miała chronić przed piorunami. Lipę sadziło się też zgodnie z tradycją w dniu narodzin dziecka w rodzinie.

Lekkie, miękkie drewno lipy jest cenione w rzeźbiarstwie. Używane bywa do wyrobu narzędzi i instrumentów muzycznych. A najsłynniejszym "lipowym wyrobem" jest ołtarz w Kościele Mariackim w Krakowie.

Mam nadzieję, że po tym poście nie przejdziecie już obojętnie obok tego drzewa i gdy je spotkacie na swej drodze, przysiądziecie pod nim niczym Kochanowski, poczujecie słodki zapach jej kwiatów i posłuchacie cudownej muzyki brzęczących pszczół i zapomnicie o troskach dnia codziennego.  

niedziela, 15 kwietnia 2018

Moja przygoda z tykwą



Sezon wiosenny uważam za otwarty :) wszystko budzi się do życia, także my z werwą ruszamy do centrów ogrodniczych po nasiona i sadzonki. Ja należę do ogrodników, którzy uwielbiają eksperymentować sadząc różne nowości. W zeszłym roku odbyłam przygodę z tykwą, która w swoim życiu naprawdę wiele przeszła. Ale zacznijmy od początku.

Tykwa jest rośliną jednoroczną tzn. jak ją posadzicie czy posiejecie to owoce zbierzecie jeszcze w tym samym roku. Pochodzi z Afryki i Azji i jest pnączem. Kwiaty są rozdzielnopłciowe czyli na jednej roślinie są męskie i żeńskie, otwierają się wieczorem i szybko więdną. Owoce duże butelkowate, jak na zdjęciu u góry o zmiennym kształcie ( w zależności od odmiany). Tyle krótkie zapoznanie z rośliną. Przejdźmy do konkretów.

Nasiona tykwy zakupiłam w sklepie ogrodniczym. Wyglądają tak:

Niedawno doczytałam się, że tykwę można uprawiać z wysiewu wprost do gruntu. Ja jednak w zeszłym roku wyprodukowywałam rozsadę. Z 6 nasion wzeszły mi 4. Siałam po jednym nasionku do każdej komórki multiplatu. Niestety jedna z moich kocic pod naszą nieobecność postanowiła zabawić się w ogrodnika i przesadzanie  roślin, skoczyła na multiplat i zwaliła wszystko na podłogę, wszystko się wymieszało i po tym incydencie została tylko jedna roślinka, którą po 15 maja wysadziłam do gruntu. 

Posadziłam ją obok pergoli po, której pnie się winorośl, mając nadzieję, że się dogadają. Nie przewidziałam tylko, że tykwa, aż tak bardzo się rozrasta i przez cały okres musiałam przed nią bronic winorośl. 


Na dobrą sprawę wcale bym jej nie miała, ponieważ gdy była jeszcze nieduża chcą ją podwiązać po prostu ją złamałam. Na szczęście odbiła z pomiędzy liści. 

Tykwa się rozrosła i zaczęła kwitnąc wydając dwa rodzaje kwiatów:


Kwiaty jednak przekwitały, a owoców nie było. Postanowiłam zabawić się w pszczółkę i sama zapylić rośliny. Co wieczór odwiedzałam moją roślinkę, zrywałam kwiat żeński i muskałam nim kwiat męski ( można użyć pędzelka do przenoszenia pyłku). Doczekałam się dwóch dorodnych owoców, ważących kilka kilogramów. Podobno lepiej jak jest mniej owoców na roślinie, bo wtedy łatwiej jest je roślinie wykarmić i są większe. Na jesieni gdy liście zaschły i zaczęła zasychać szypułka był to znak, że należy rozpocząć zbiór owoców. 

I przejść do kolejnego etapu - suszenia. Niektórzy przed suszeniem okorowują owoc, czyli usuwają jej zewnętrzną skórkę, ja tego nie robiłam. Początkowo owoce schły na strychu, później niedaleko kaloryferów ( oby nie za blisko). Suszenie zajęło kilka miesięcy, a owoce stały się leciutkie. Przez cały proces suszenia musiałam walczyć z białym nalotem, który sukcesywnie był usuwany. Niestety jeden owoc troszkę pękł, ale drugi zachował się w całości. Zewnętrzna skórka zeszła wraz z białym nalotem, a owoc zdrewniał.

Do czego można używać wysuszonych owoców. W Afryce używa się ich jako naczynia do noszenia wody, tworzy się z nich naczynia do picia Yerba Mate. Jedna ze znanych restauracji w Polsce tworzy z nich piękne abażury. Inspiracji można w Internecie znaleźć mnóstwo. Co ja zrobię ze swoich będzie pewnie można zobaczyć na moim blogu rękodzielniczym Zaczarowany Zakątek

W tym roku również zamierzam przeżyć przygodę z tykwą. A czy Wy próbowaliście jej uprawy? Co z niej robiliście? 

Zachęcam Was do tej przygody.           

czwartek, 15 marca 2018

Trendy ogrodnik czyli fioletowy zawrót głowy


W obecnym roku według światowych trendów najmodniejszym kolorem ma być kolor ultra fioletowy. Kolor ten może pojawić nie tylko w wystroju naszych domów, ale także w naszych ogrodach. Ponieważ mamy właśnie gorący okres robienia planów na nadchodzący sezon, przygotowywania rozsad, postanowiłam bliżej przyjrzeć co w kolorze fioletowym gościło u mnie. Może będzie to dla Was inspiracją.

Fioletowym kolorem możemy cieszyć się już wczesną wiosną, gdy z ziemi zaczynają wystawać fioletowe główki krokusów. Aby móc się nimi cieszyć wczesną wiosną, ich cebulki należy wsadzić do ziemi na jesieni rok wcześniej.      


Bodziszek, bardzo wdzięczna płożąca bylina. Do kupienia w sklepach ogrodniczych, wsadzona raz zagości w Waszych ogrodach na dłużej. 


Dzwonki jest ich mnóstwo odmian i gatunków. Mogą być niskie, płożące lub wysokie. Wszystkie niezmiennie zachwycają uroczymi, fioletowymi ( lub białymi) kwiatami o dzwonkowatym kształcie. Do nabycia w centrach ogrodniczych.  

Liliowiec - akurat ten prezentowany na zdjęciu ma nieco inny odcień fioletu. Liliowce to byliny, rosnące w jednym miejscu przez wiele lat. Mało wymagające o kwiatach zbliżonych swoim kształtem do kwiatów lili, Lubię je za to, że wspaniale wypełniają miejsce po cebulowych ( tulipanach, narcyzach czy hiacyntach). 


Osteospermum czyli stokrotka afrykańska. Są wśród nich odmiany jednoroczne lub dwuletnie. Te na zdjęciu mają kolor podchodzący pod róż, ale są też rośliny o kwiatach w kolorze głębokiego fioletu. To bardzo wdzięczne kwiaty, które kwitną przez całe lato, aż do przymrozków. 


Ostróżka - ta na zdjęciu to ostróżka wieloletnia, ale są też odmiany jednoroczne, uprawiane z siewu nasion wprost do gruntu. 


Powojnik - wieloletnie pnącze o różnych kolorach kwiatów, w tym fioletowym jak ten na zdjęciach. Są to tak ciekawe rośliny, że warto poświecić im w przyszłości osobny post.


Surfinie - kwiaty  balkonowe, ale zachęcam Was do wprowadzenia ich również do ogrodu w doniczkach. Jednoroczne, ale cieszą oczy bardzo długo. Jest to grupa odmian petunii ogrodowej o zwisających pędach.  Co ciekawe nie są dziełem natury tylko genetyków.


Zdaję sobie sprawę, że to tylko niewielki wycinek roślin o kwiatach w tym kolorze. Lilaki, wisterie, bratki, fiołki mogą być również uzupełnieniem naszych rabat. Można się pokusić o stworzenie fioletowej rabaty, tudzież złamanej bielą, która bardzo efektownie komponuje się z tym kolorem.  

Ciekawa jestem czy i Wy lubicie ten kolor w swoim ogrodzie? A może macie u siebie inne rośliny o tej barwie? Zachęcam Was gorąco do podzielenia się swoim doświadczeniem. 



czwartek, 8 lutego 2018

Ogrodnik przed telewizorem


Pewnie wszyscy pasjonaci ogrodnictwa z niecierpliwością wyczekują wiosny. Zamawiają nasionka, przeglądają katalogi i planują co zmienić, co ulepszyć. Inspiracji można szukać wszędzie. W zeszłym roku pisałam Wam o prasie ogrodniczej. W tym chciałabym Wam polecić moje ulubione programy ogrodnicze. 

1. Gardeners World

Czasopismo o tym samym tytule, należy do moich ulubionych gazet ogrodniczych. program również. Prowadzącymi program są Ci sami ogrodnicy , którzy piszą artykuły czyli Monty Don, Carol Klein czy Andy Titchmarsh. W polskiej telewizji Gardeners World leciał jeszcze gdy byłam na studiach. Z wypiekami na twarzy siadałam przed telewizorem i podziwiałam z jak niezwykłą fantazją i wyobraźnią moi brytyjscy idole, opowiadają o ogrodniczej pasji. Swoim zafascynowaniem skutecznie zarazili mnie pasją  do roślin. Często padające z ich ust  słowa "wspaniały", "cudowny" i ten zachwyt nad najdrobniejszym pączkiem sprawia, że ja program oglądam z prawdziwą przyjemnością. 

Pierwszy odcinek wyemitowano w 1968 roku, zaś sam program  jest flagową produkcją BBC. To z niego pokolenia ogrodników uczy się jak i co siać , sadzić, zbierać, podpowiadają jak tworzyć różne kompozycje na rabatach. Zabierają na wycieczki do ogrodów np. wyprawa do brytyjskiego ogrodu w którym jego twórcy uprawiają kaktusy ( Kaktusy w Wielkiej Brytanii - możliwe i to nie w szklarni!!) 

Gdzie go oglądać? Z tego co znalazłam po polsku można go oglądać na kanale DOMO+ Ponieważ ja tego kanału nie posiadam oglądam go na You Tube w wersji angielskiej np tu jest dostępnych wiele odcinków. 

Ostatnio odkryłam, kolejny program, a konkretnie cykl programów Monty Dona pt. " Around the world in 80 gardens" Jak sam tytuł wskazuje Monty zabiera nas w podróż dokoła świata prezentując najciekawsze ogrody z różnych zakątków naszego globu. Kto się chce wybrać w tę niezwykłą podróż, zapraszam tutaj na pierwszy odcinek ( niestety tylko po angielsku)

2. Rok w ogrodzie  

Polacy nie gęsi też swój program mają czyli Rok w ogrodzie. Nadawany od 1992 r w TVP. Program prowadzony przez Marka Jezierskiego, kiedyś również przez Witolda Czuksanowa. Uczy od lat Polaków jak siać, sadzić czy walczyć z chorobami ( roślinnymi oczywiście) . Ponadto mnóstwo ogrodniczych nowości i ciekawostek.  

Można go oglądać również w Internecie: tutaj a to strona programu na Facebooku Rok w ogrodzie

Oglądałam go jeszcze jak byłam na studiach i bardzo mi się podobał. To dzięki niemu zdobywałam wiedzę ogrodniczą, choć daleko mu było do powyższego brytyjskiego odpowiednika. Przyznaje się bez bicia, że dawno go nie oglądałam ( muszę to nadrobić) . Czytałam wiele opinii, że po odejściu pana Czuksanowa program się popsuł, nie wszystkim też przypadła do gustu nowa prowadząca. 

3. Maja w ogrodzie   

Najmłodsze ogrodnicze dziecko polskiej telewizji. Program prowadzony przez Maję Popielarską, nadawany od 2004. Maja nie tylko doradza widzom jak dbać o ogród, ale odwiedza również ogrody pasjonatów, prezentując  nam ciekawe rozwiązania. 

Nowa wersja tego programu czyli Nowa Maja w ogrodzie jest nadawany na kanale HGTV Home & Garden

Strona programu Maja w ogrodzie: Maja w ogrodzie i strona na Facebooku Nowa Maja w ogrodzie

Przedstawiłam Wam moje trzy ulubione i znane mi programy ogrodnicze. A jakie są Wasze ulubione? A może znacie jakieś inne? Zapraszam do komentowania tu i na Facebooku Ogrodowego Zakątka

Cieszę się, że fanów bloga jest coraz więcej. Miałam wątpliwości czy prowadzić bloga, czy ma to sens, jednak jak zobaczyłam, że na Facebooka dołączają kolejne osoby bardzo mnie to zmobilizowało. Bo to chyba znaczy, ze komuś się podoba to co robię. Mam pomysły na kolejne posty, aby móc podzielić się z Wami moim ogrodniczym doświadczeniem, które prawdę mówiąc sama wciąż zdobywam.