O mnie

Moje zdjęcie
Mam na imię Joanna. Z wykształcenia jestem magistrem inżynierem ogrodnictwa, specjalność: rośliny przyprawowe i lecznicze. Witam Cię na blogu poświęconemu mojej pasji ogrodnictwu i zielarstwu. Znajdziesz tutaj porady, informacje, ciekawostki ogrodnicze, oparte przede wszystkim na własnym doświadczeniu. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej. Masz pytania, napisz: e - mail: artpasjone@onet.pl

niedziela, 26 listopada 2017

Zieleń to życie 2017 - wspomnienia

Dziś baaardzo zaległy post, miałam go napisać już dawno, ale niestety życie swoje i czasu zbrakło. Nadrabiam czym prędzej, a jako, że po takim czasie trudno mówić o relacji, więc nazwijmy ten post wspomnieniami z wydarzenia Zieleń to życie 2017. Był to mój drugi udział w tej imprezie, toteż mam już jakieś porównanie. Tradycją już wydarzenia jest, że przed budynkiem powstają ogrody pokazowe. W tym roku organizatorzy postawili na cztery żywioły. Ogień :

Woda:



Powietrze:


Była też ziemia, ale prawdę mówiąc ogrody w tym roku nie zrobiły na mnie wrażenia i przeszłam obok nich obojętnie. Dopiero teraz na zdjęciach trochę bliżej im się przyjrzałam. Gdyby nie straż pożarna to nie domyśliłabym się, że chodzi o ogień. Ja osobiście poszłabym w kierunku kolorystyki roślin tj, żółci, czerwieni, pomarańczy i ich pokroju tak aby, mogły symbolizować ogień. Woda, no jakiś stawik tam jest, może do tego jakaś fontanna, wodne rośliny coś w ten deseń. I ostatni powietrze, który miał być ogrodem pokazowym blogosfery ogrodniczej, a stworzony został przez jednego blogera z pomocą rodziny. Nie będę zagłębiać się w konflikty blogerów, bo to nie moja broszka. Grunt, że ja powietrze tu widzę, biały z powietrzem mi się kojarzy, te trawy poruszane na wietrze ... To tyle mojej opinii artysty amatora ;)
Bardzo podobały mi się rośliny nagrodzone w konkursie, na najciekawsze rośliny. Chętnie widziałabym je u siebie. A oto one: 



Następnie  poszłam zwiedzać hale gdzie prezentowali się wystawcy. Niektórzy się postarali, drudzy "olali" dla mnie ogólnego "wow!" nie było.  


Mimo jesiennej pory pojawiły się akcenty świąteczne:





Była jeszcze reklama barwionych wrzosów czyli człowiek chciałby być lepszym artystą od natury.  


Barwione kwiaty dominowały również w części florystycznej. Te róże, w tej kolorystyce moim zdaniem wyglądają ciekawie: 



Ogólnie na części florystycznej przepadłam. Zafascynowały mnie bitwy kwiatowe, gdzie floryści na oczach widzów tworzyli bukiety. 

Cudowne arcydzieła florystyczne:





Sprawiły, że zafascynowałam się florystyką jako dziedziną, która łączy dwie moje pasje : rękodzieło i ogrodnictwo. 
Pierwsze kroki w tym kierunku można oglądać na moim drugim blogu, bo stroki na groby w tym roku zrobiłam sama.
Ale wróćmy do "Zieleń to życie":

Miłośnicy japońskiej kultury, zdecydowanie mieli swój czas. Pokaz parzenia herbaty ( choć tak na marginesie jakbym parzyła swoim gościom herbatę zgodnie z japońską sztuką  to by ich "coś wzięło" zanim by się doczekali ;)

Wspaniała wystawa bonsai: 



I możliwość zobaczenia na czym polega ta sztuka czyli show cięcia miniaturowych drzewek w wykonaniu mistrzów.  


Mnie osobiście jeszcze zainteresowała niektóre wykłady. Jak np. ten na którym dowiedziałam się, że supermarket mam na trawniku ;)

  

Ogólnie wbrew wielu krytycznym głosom co do samej imprezy, ja uważam ją za udaną. Dlatego, że odnalazłam coś dla siebie, coś co mnie zainteresowało. A to przecież najważniejsze. Prawda?