Zima to okres kiedy przyroda śpi. Mój ogród, też zasnął, zbiera siły do nowego sezonu, by z początkiem wiosny, zacząć się powoli budzić i cieszyć oczy ferią barw. Dla ogrodników to też czas odpoczynku, ale i planowania. To chwila na przeglądanie fachowych czasopism, książek ogrodniczych, poszukiwania nowości. Dziś chciałabym bliżej przyjrzeć się ogrodniczej prasie i przedstawić moje ulubione. Podkreślam, że jest to ocena subiektywna, nie każdy musi się z nią zgodzić, a co najważniejsze nie ma charakteru reklamowego.
Mój numer jeden:
Czasopismo wydawane na licencji brytyjskiej. Mam je zaprenumerowane. Cenię je za piękno wydania, dobry papier i śliczne zdjęcia, a przede wszystkim za artykuły, pisane przez brytyjskich ogrodników: Carol Klein, Alan Titchmarsh, Monthy Don. Właśnie artykuły są dla mnie numerem jeden. To co razi mnie w polskich czasopismach, pisanych przez doktorów habilitowanych i nie habilitowanych to zbytnia naukowość tekstów, cześć z nich to po prostu spisane z książek teksty o danej roślinie: ten sam schemat: opis rośliny,wymagania, pielęgnacja itp. Nie muszę wydawać, paru złotych, wystarczy że, sięgnę po pierwszą lepszą ogrodniczą książkę z domowej biblioteczki i też się o tym dowiem. Owszem w artykułach Gardeners World znajdę to samo, ale podane w bardziej barwnej formie. Mnie czyta się je niczym powieść i za to głównie cenię to czasopismo.
Jest na polskim rynku wyjątek, do którego sięgam od czasu do czasu:
W tym czasopiśmie przemawia do mnie przede wszystkim szata graficzna oraz ciekawostki o roślinach, które czasami można tu znaleźć.
Ciekawa jestem, czy i Wy macie swoje ulubione pozycje wśród prasy ogrodniczej? Wymieńmy się doświadczeniem :)