O mnie

Moje zdjęcie
Mam na imię Joanna. Z wykształcenia jestem magistrem inżynierem ogrodnictwa, specjalność: rośliny przyprawowe i lecznicze. Witam Cię na blogu poświęconemu mojej pasji ogrodnictwu i zielarstwu. Znajdziesz tutaj porady, informacje, ciekawostki ogrodnicze, oparte przede wszystkim na własnym doświadczeniu. Mam nadzieję, że zostaniesz ze mną na dłużej. Masz pytania, napisz: e - mail: artpasjone@onet.pl

sobota, 17 czerwca 2017

Bez czarny i jego kwiaty w kuchni


W niektórych rejonach jeszcze kwitnie, a w niektórych już kończy kwitnienie. Mowa oczywiście o roślinie zwanej popularnie : bez czarny ( Smabucus nigra). Często rośnie przy płotach na nieużytkach. Jedna z najstarszych roślin leczniczych, zawiera liczne witaminy i sole mineralne. Występuje w nim też substancja zwana sambunigryną, ale spokojnie po wysuszeniu lub zagotowaniu ulega rozpadowi. W niektórych rejonach kraju krzew ten był bardzo szanowany, zdejmowano nawet przed nim nakrycie głowy. Może przez szacunek dla jego właściwości leczniczych. Kwiaty w postaci naparu wykorzystywane są jako środek napotny i wykrztuśny. Kwiaty można też stosować w formie naparu do płukania gardła i ust oraz do okładów przy ropniach. Surowcem leczniczym są też owoce bzu czarnego, ale o tym napiszę więcej, gdy będę miała już dostęp do surowca.  

Może nawet nie wiecie, ale jest to także roślina, którą z powodzeniem można wykorzystać w kuchni. W zeszłą sobotę wybrałam się na przejażdżkę rowerową i wróciłam z torbą pełną jej cennych kwiatów. Po powrocie rozłożyłam je na białej tkaninie, aby wyprosić nieproszonych gości. Pamiętajcie, aby zbierać kwiaty, na terenach wolnych od zanieczyszczeń. 


Cześć kwiatów przeznaczyłam na wykonanie szampana ;) Do butelki z wodą mineralną dodałam pół kilo cukru, wkroiłam jedną, sparzoną wcześniej cytrynę oraz siedem baldachów kwiatu bzu czarnego, wszystko wymieszałam, zakręciłam i odstawiłam na siedem dni w ciemne i chłodne miejsce, aby nabrało mocy ;)


Z pozostałych kwiatów usmażyłam racuchy. Baldachy moczyłam w cieście naleśnikowym, czekałam aż chwilę obciekną i kładłam na patelnię, następnie nożyczkami odcinałam wystające gałązki i odwracałam na drugą stronę. Wyszły pyszne i szybko zniknęły z talerza. 


Kto z Was nie zdążył zebrać kwiatu bo poszedł już w owoc niech się nie martwi. Z owocu też można przygotować pyszny sok i inne przetwory, ale z tym musimy poczekać do  sierpnia, września, aż owoce będą dojrzałe.

3 komentarze:

  1. O racuchach słyszałam, o szampanie nie - w sumie bardzo ciekawe, zaznaczę sobie i może spróbuję za rok, teraz bez już przekwitł

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam też nalewkę na wieczory zimowe z kwiatów bzu. Nadaje się świetnie do gnojówek używanych w ogrodach, wprowadza dodatkowe składniki i odstrasza krety.

    OdpowiedzUsuń
  3. Polecam też nalewkę na wieczory zimowe z kwiatów bzu. Nadaje się świetnie do gnojówek używanych w ogrodach, wprowadza dodatkowe składniki i odstrasza krety.

    OdpowiedzUsuń